D
zisiejszy
10-ty był chyba najgorszym dotychczas... Zwłaszcza, że dzisiaj 11-ty.
Ale po meczącym dniu w pracy i szybkich zakupach spożywczych, miałam
jeszcze dosyć sił na pyszny obiadek. A że Marcin ma swoją ogórkową
(zrobiłam mu wczoraj), ja mogłam w końcu nacieszyć się rybą!
A
propos ryb - w niedzielne popołudnie czaple na Nazieleńcach też ich
poszukiwały. Z jakim rezultatem? Nie wiem... Ale poniżej uchwycone
podczas tych poszukiwań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz